STAROŻYTNE PIĘKNOŚCI
|
.... |
Wakacje to czas
kiedy chętnie korzystamy z kąpieli wodnych i słonecznych. Przed wyjściem
na plażę wiele osób, zwłaszcza pań, przed lustrem analizuje co pokazać,
a co w krótkim okresie zmienić lub spróbować ukryć. Nie ma konieczności
na długie zastanawianie się czy jesteście dość szczupłe lub czy macie dość
ciała, gdyż wszystkie nam się podobacie i będziemy was adorować bez wyjątków.
Ponadto kanony piękna, modnych ubiorów i powierzchownych zachowań we współczesnych
czasach zmieniają się coraz szybciej i może zdrowiej będzie nie przejmować
się tym i nie popadać w depresję, że w jakimś zakresie nie jesteśmy na
topie.
|
.. |
|
|
Wiemy, że od czasów starożytnych
ludzkość stawiała pytania o piękno ciał swojego gatunku, w szczególności
ciał kobiet. Tak było w starożytnym Egipcie, takie pytania stawiali greccy
filozofowie. Szukano harmonii, symetrii, cięcia, proporcji, które mogłyby
być kluczem do uznania danej osoby za piękną. Przez wieki zmieniał się
wzorzec piękna. Chociaż szanowano i wielbiono wszystkie kobiety, to w jednym
okresie zainteresowania i uczucia częściej kierowano ku paniom nieco zaokrąglonym,
a w innym ku takim, które miały szczupłe, smukłe figury. Te trendy nieobce
były także mieszkańcom Polski w nie tak odległych czasach, np. po modzie
na szczupłe niewiasty o wąskich taliach przyszedł czas, w okresie młodopolskim,
na zainteresowanie dziewczynami o obfitych kształtach. W jednej ze scen
"Wesela" Stanisława Wyspiańskiego, z dużą pożądliwością, Kasper mówi "Jest
ta Kasie chycić za co". W ostatnich dziesięcioleciach dominowała moda na
chude, wymizerowane miss. Także kolor włosów i układ fryzury nie pozostawał
bez znaczenia. I to co w poprzednim okresie uchodziło za piękne w następnym
stało się niezgodne z ogólnie przyjętym kanonem, a nawet było w złym guście.
Może warto w tym wakacyjnym
okresie odwiedzić miejsca, w których można podziwiać różne wizerunki niewiast
sprzed wieków.
Uwiecznione w postaci posążków
z kamienia, kości czy gliny kobiety z epoki kamienia odbiegały znacznie
od lansowanego dziś przez tabloidy kanonu piękna. Odkrywano je w wielu
miejscach w Europie i Azji, np. Brassempouy, Grimaldi, Dolni Věstonice,
Kostienki, Gagarino. Do najczęściej przywoływanych w literaturze należy
Wenus odkryta w 1908 r. w Austrii w pobliżu miejscowości Willendorf. Podczas
prac drogowych znaleziono figurkę mierzącą około 11 cm. Była to statuetka
kobiety o zdecydowanie puszystych kształtach. Artysta nie skupiał się nad
schematycznie potraktowaną twarzą, wystylizował kędzierzawe włosy (fil-fil?),
a całą uwagę skupił na pokazaniu dużych piersi, obfitego brzucha i pośladków
oraz rozbudowanych ud. Nawet na schematycznych posążkach eksponowane są
cechy płciowe, co może wskazywać na kult płodności, postrzeganie kobiety
jako dawczyni życia.
Wiek figurki zwanej Wenus
z Willendorfu określono na 25 tysięcy lat (w niektórych opracowaniach nawet
do 30 tys.). Paleolityczną piękność można oglądać w Naturhistorisches Museum
w Wiedniu.
Za niezwykle piękne kobiety
Egipcjanie uważali: Nefertari, Nefretete i Kleopatrę. Najbardziej tajemniczą
z nich pozostaje żona Ramzesa II, która czasami jest mylona z żyjącą ok.
100 lat wcześniej Nefretete - żoną Echnatona. Wizerunki Nefertari znane
są m.in. ze świątyni w Abu Simbel. Mumię królowej złożono w najpiękniejszym
grobowcu w Dolinie Królowych. Kiedy w 1904 roku włoski dyplomata i archeolog
wszedł do grobowca ujrzał sarkofag z różowego granitu, roztrzaskany zapewne
przez starożytnych rabusiów. W muzeum Egipskim w Turynie znajdują się artefakty
z grobowca, w tym figurki uszebti z wypisanym imieniem królowej oraz zmumifikowane
nogi. Badania szczątków kostnych wykazały, że była szczupłą kobietą o wzroście
165-168 cm. Wielkość sandałów, które nosiła odpowiada dzisiejszemu rozmiarowi
39-40.
Wizerunek Nefretete (Nefertiti)
znany jest przede wszystkim z popiersia znajdującego się w Neues
Museum w Berlinie. Rzeźba przedstawia twarz pięknej kobiety o długiej szyi.
Na głowie artysta umieścił nakrycie przysługujące faraonom. Podziwiamy
z ogromnym kunsztem wykonane regularne rysy, pełne usta, duże oczy, a uściślając
jedno oko. Drugie nie zostało ukończone, brakuje źrenicy. Specjaliści są
zdania jakoby to popiersie było modelem, na którym wzorowali się inni.
Polichromia na rzeźbie z połowy XIV w. p.n.e. zachowała się w dobrym stanie.
Musiał używać forteli Ludwig Borchadt aby "ograć" Egipcjan i wywieźć piękną
królową do Niemiec po jej odkryciu w 1912 r. Powszechnie uważa się, że
w tym przedstawieniu zawiera się starożytny kanon kobiecego piękna, piękna
ponadczasowego i nieprzemijającego. Stąd też wizerunek tej królowej jest
często wykorzystywany przez gabinety i firmy kosmetyczne oraz tzw. salony
piękności.
Każdy kraj, każde muzeum
chciałoby mieć Afrodytę, Wenus, królową, damę, piękność, która przyciągałaby
rzesze turystów. Taką damę ma Hiszpania. Odkryto ją w położonej około 20
km od Alicante miejscowości Elche. Miasto znane jest głównie z gajów palmowych.
Turyści chętnie odwiedzają Pałac Altamira - dziś Muzeum Archeologiczne
z wierną repliką Damy z Elche. Rewelacyjnego znaleziska dokonał 14-letni
Manuel Campello w 1897 roku podczas prac rolnych. Kiedy chciał wykopać
przeszkadzający, tkwiący w ziemi kamień okazało się, że jest to niezwykła
rzeźba. Przed około 25 wiekami ktoś złożył ją w obstawie z innych kamieni.
Na powierzchni pozostały resztki farb, którymi była pokryta. Ponad 120
lat od odkrycia zagadką pozostaje kim była kobieta, którą uwieczniono w
wapiennym kamieniu. Nie wiemy czy starożytny artysta przedstawił boginię,
kapłankę czy kobietę o wyjątkowym statusie społecznym. W tylnej części
popiersia znajduje się otwór do pustej przestrzeni, w której być może złożono
szczątki kostne, lub coś co w dzisiejszym rozumieniu moglibyśmy uznać za
relikwie. W rzeźbie został wypracowany każdy detal stroju i twarzy. Nawet
to, że chyba była ciut zezowata. Jednak gdyby ktoś zechciał spróbować spojrzeć
prosto w oczy oryginalnej Damie z Elche, musi odwiedzić Muzeum Archeologiczne
w Madrycie. Do czego gorąco zachęcam. Wspaniałe kolekcje znajdują się w
British Museum w Londynie i Pergamon Museum w Berlinie ale za zbiory i
sposób ich prezentacji, wykorzystane techniki, otwarcie się na zwiedzających
o różnych możliwościach odbioru, Muzeum w Madrycie otrzymuje najwyższą
notę. Uważam, że jest to najlepsze muzeum archeologiczne w Europie, a może
i poza nią ale zwiedzałem tylko muzea europejskie.
Afrodyta z Knidos - to najsłynniejsze
dzieło rzeźbiarza Praksytelesa, które wykonał w połowie IV w. p.n.e. Ze
szczególnym upodobaniem wykonywał on rzeźby przedstawiające boginię Afrodytę.
Najsłynniejszą z nich jest Afrodyta z Knidos. To ujęcie stało się wzorem
dla kolejnych, licznych przedstawień tej bogini. Afrodyta została przedstawiona
w pozycji stojącej, kiedy to przed kąpielą odkłada szatę lub po kąpieli
sięga po nią lewą ręką, natomiast prawą przysłania łono. Wśród znawców
sztuki starożytnej nie brak takich, co twierdzą, że czyni to w geście zawstydzenia
i nazywają ją Afrodytą Skromną. W jej twarzy trudno jednak dopatrzeć się
wstydu. Może nawet czerpała radość z nagiego pozowania - jeżeli jest prawdą,
że modelką była najsłynniejsza kurtyzana starożytności - Fryne. Niestety
pewnych szczegółów twarzy i ciała nie możemy być pewni gdyż oryginalny
posąg nie zachował się. Postać bogini poznajemy z późniejszych kopii. Za
najwierniejszą uznawana jest rzeźba Wenus Colonne z Muzeum w Watykanie.
Możemy być pewni, że nie była modelką podobną do dzisiejszych, wyglądających
na nieco zagłodzone, a przynajmniej niedożywione. Ta starożytna naturystka
nie wstydziła się masywnych nóg, zaokrąglonych pośladków i bioder oraz
wypełnionego do sytości brzucha.
Myślę, że warto trasy naszych
wycieczek lub pobytów w różnych atrakcyjnych miejscach urozmaicić wizytą
w muzeum. Może w którymś z nich dostrzeżemy mało znaną piękność, a przede
wszystkim uciekniemy od skwaru, zgiełku i gwaru w chłodne i zaciszne miejsce.
Miłośnikom sztuki zalecam
dużą ostrożność w zakupie przedmiotów, dzieł wyglądających na stare, a
może nawet starożytne. Cena, aby nie budziła podejrzeń, bywa umiarkowanie
wysoka. Dopiero po wakacjach może się okazać, że kupiliśmy sobie współczesną
podróbkę. Tak stało się na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to jeden z członków
Towarzystwa Historycznego w Bydgoszczy będąc na wycieczce w Rzymie zakupił
fragment fresku, jak mniemał starożytnego. Nie pomyślał, że w krajach śródziemnomorskich
już wtedy produkowano "starożytne zabytki" dla turystów. Dopiero kilkadziesiąt
lat później okazało się, że w zbiorach bydgoskiego muzeum znajduje się
falsyfikat. Na fragmencie tynku z okresu wczesnego cesarstwa rzymskiego
została namalowana kobieta, okrywająca zwiewnym szalem tylko niektóre części
ciała. Scenka przedstawiała fragment pochodu dionizyjskiego, co miała potwierdzać
postać satyra (fragment) ze skórą lamparta na plecach. Scenka tak urokliwa,
że wcale się nie dziwię spełnionej pokusie zakupu, niestety nie całkiem
starożytnego dzieła.
Wszystkim czytelniczkom i
czytelnikom Biuletynu Polonijnego życzę pogodnych, udanych wakacji!
|