ALE LATO!
Uwielbiam lato w Warszawie.
To zazwyczaj zaludnione, dynamiczne i hałaśliwe miasto na czas wakacji
robi się wręcz magicznie leniwe i spokojne. Większość Warszawiaków jakby
się umówiła i opuszcza co roku stolicę na rzecz morza Bałtyckiego, jezior
Mazurskich lub wakacji za granicą.
Kinowo obecnie nie dzieje
się zbyt wiele. I szczerze mówiąc, rzeczywistość dostarcza o wiele więcej
emocji niż wymyślone obrazy na ekranach. Wakacje za granicą mogą być śmiertelnie
niebezpieczne dzięki dzielnym wojakom Państwa Islamskiego i innym muzułmańskim
ekstremistom.
Wszyscy się też martwią co
będzie z tą nieszczęsną Grecją. Korowód komentatorów zastanawia się nad
Unijnymi i Greckimi konsekwencjami takich lub owakich socjo-ekonomicznych
rozwiązań dla pogrążającej się ekonomicznie 'kolebki zachodniej cywilizacji'.
Moim zdaniem powinni wykopać Grecję ze strefy Euro. Niech sobie radzą sami
skoro są tacy mądrzy.
Wiele emocji także dostarczają
świetne mecze tenisa w tegorocznym Wimbledonie. Nasza wspaniała Radwańska
zaszła aż do półfinału!
Czas wakacyjnych blockbusterów
się zaczął. Piąta odsłona Terminatora z nieśmiertelnym Schwarzeneggerem
zbiera ostre cięgi od krytyki. Nie wiem, nie widziałem i chyba gdzie indziej
ulokuję swój czas i pieniądze.
Do kina ostatnio poszedłem
aby ponownie się nasycić nowym Mad Maxem. Jeśli ktoś z Was czytał
mój poprzedni artykuł to wie co myślę o tym małym arcydziełku kina akcji.
Tyle że obejrzenie tego filmu ma większy sens nie na dużym ale właśnie
na mniejszym ekranie własnego TV. Tyle się tam dzieje, jazda jest tak ostra
i 'hardcorowa', że wielki ekran kina oraz solidne nagłośnienie są wręcz
przeciążeniem dla zwykłej psychiki ludzkiej. Wyszedłem z kina oszołomiony
i przez kilka dni obrazy z filmu wyciśnięte w mojej pamięci powracały jak
natrętne muchy.
A propos psychiki
Mamy tego lata prawdziwego klasyka kina animowanego. Firma Pixar, odpowiedzialna
za niektóre z najlepszych filmów animowanych komputerowo (Toy Story,
Finding Nemo, WALL-E, itp.) ponownie pokazała na co ją stać. Wspólnie
z Disneyem stworzyli piękną perełkę filmową dla małych i dużych widzów
pt. Inside Out (polski tytuł - W głowie się nie mieści).
Koncept jest zbliżony do, znakomitego i edukacyjnego moim zdaniem, Osmosis
Jones z 2001 roku. Tam, animowana jeszcze klasycznie a nie komputerowo,
akcja działa się w organizmie człowieka, gdzie biała krwinka była postacią
policjanta na tropie podstępnego i groźnego wirusa. Organizm był przedstawiony
jako miasto - z burmistrzem, arteriami, siłami porządkowymi, szemranymi
typami itp. W Inside Out akcja dzieje się głównie w psychice dorastającej
dziewczynki, oraz innych postaci z jej otoczenia. Tutaj to umysł jest jak
kraina, a kilka głównych, wiodących zachowanie emocji jest przedstawionych
jako różne postacie. Zawsze pozytywna, świecąca Radość, niebieski Smutek,
czerwona Złość, itp. Trudno to trochę wytłumaczyć ale zapewniam że na ekranie
wszystko jest jasne. Nasza dziewczynka przeżywa kryzys, gdy z rodzicami
przeprowadza się do dużego San Francisco i nie może się odnaleźć w nowych
warunkach. I film ten w zasadzie jest pięknym i wzruszającym poematem o
dorastaniu, i o zmianach z prostego świata dziecięcego do trudnej często
i wymagającej odwagi rzeczywistości dorosłych. Słowo 'wzruszający' jest
tu kluczowe. Film ten jakimś magicznym sposobem gra na naszych emocjach
jak na harfie, i jest prawdziwą wyciskarką łez. Zwłaszcza dorośli pociągają
nosami w wielu momentach, powracając niejako do swoich dziecinnych uczuć,
radości i smutków. Prawdziwie cudowne, i tak rzadkie w kinie, katharsis!
Smaczku dodają również przedstawienia
umysłów wszystkich innych postaci w filmie - rodziców, nauczycielki, itp.
Płaczemy, ale też często się śmiejemy. I czego właściwie więcej potrzeba?
Pozdrawiam serdecznie.
Wasz
|